Muszę Wam powiedzieć, że jakoś tak dziwnie robi się pewne rzeczy związane z Bożym Narodzeniem, kiedy czas typowo wielkanocny. W sumie jednak to fajna odskocznia od tych wszystkich jajek, kartek
z zajączkami, kurczakami i barankami. Przyszedł w końcu czas na nadrobienie zaległości. Mam na myśli zawieszkę w bardzo ciekawym kształcie. Takiego pendibulowego bakcyla zasiała w nas Marysia z bloga StopChwilka, na spotkaniu we Wrocławiu. Ponieważ ja gapa jestem, to swojego, jak go nazwałam "Pitbula", skończyłam dopiero wczoraj i szybciutko chciałabym Wam go wam pokazać. Choć wzorek wydaje się prosty i miałyśmy nadzieję na szybką
i łatwą robótkę, to okazało się, że to strasznie żmudna praca. Efekt jednak jest fantastyczny i przyznam się, że zapewne nie jeden jeszcze taki pendibul powstanie.
Z jednej strony drobny hafcik w formie prezencików.
Z drugiej małe choineczki.
Całość obszyta małymi, srebrnymi koralikami.
Do tego kokardki
I obowiązkowy chwościk.
Marysiu dziękuję Ci za tę lekcję. Trochę późno,
ale lekcję odrobiłam.
Zgłasza też tę pracę do zabawy u Kasi, gdzie cały rok haftujemy rzeczy związane z Bożym Narodzeniem.
By nie było tak tylko bożonarodzeniowo, bo toż przecież Wielkanoc za pasem, w zaciszu domowym powstały takie nietypowe stroiczki dla dzieciaków. Same kurki kupiłam w sklepie Inspirello za naprawdę niewielkie pieniądze.
Lubię taką zabawę z farbami więc praca była przyjemnością.
Na dziś to wszystko. Czas zabrać się powolutku za świąteczne przygotowania, ale i ogród dopomina się pielęgnacji. Oby tylko pogoda w końcu na to pozwoliła.
Dziękuję ,że jeszcze do mnie zaglądacie i dobre słówko zostawiacie.